Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
W panteonie nieśmiertelnych dzieł Williama Szekspira, „Makbet” zajmuje miejsce wyjątkowo mroczne i niepokojące. Jest to zwarta, nasycona krwią i nadprzyrodzoną grozą tragedia, która z chirurgiczną precyzją analizuje upadek szlachetnego człowieka w otchłań tyranii. Sztuka ta stanowi ponadczasowe studium niszczycielskiej siły niepohamowanej ambicji, która, podsycana przez demoniczną determinację żony i dwuznaczne przepowiednie sił ciemności, pcha walecznego wodza na ścieżkę zdrady, królobójstwa i ostatecznej samozagłady. To psychologiczny portret człowieka, który w pogoni za koroną traci nie tylko honor, lojalność i przyjaciół, ale przede wszystkim własną duszę, stając się więźniem swojego zatrutego sumienia. Poniższe streszczenie szczegółowo śledzi każdy etap tej krwawej spirali zbrodni, od pierwszego podszeptu zdrady aż po nieuchronny, tragiczny finał.
Dramat rozpoczyna się w scenerii budzącej grozę i niepokój. Na jałowym, smaganym wiatrem szkockim wrzosowisku, pośród oślepiających błyskawic i ogłuszających grzmotów, trzy tajemnicze, odrażające postacie spotykają się, by knować. To Wiedźmy, siostry przeznaczenia, których wygląd zaprzecza ludzkiej naturze. W krótkiej, enigmatycznej rozmowie ustalają termin kolejnego spotkania – ma ono nastąpić na tym samym pustkowiu, po zakończeniu bitwy, która właśnie się toczy. Ich celem jest spotkanie z Makbetem. Ich słowa, „Piękno jest wstrętne, a wstrętne jest piękne”, stają się mottem całego utworu, zwiastującym odwrócenie porządku moralnego i zatarcie granic między dobrem a złem.
Scena II: Krwawa Waleczność i Nagroda
Akcja przenosi się do obozu wojskowego króla Szkocji, Dunkana. Władca, wraz ze swoimi synami Malkolmem i Donalbeinem, z niecierpliwością oczekuje wieści z pola bitwy. Na miejsce przybywa ranny kapitan, który z trudem, ale i z dumą zdaje relację z heroicznych czynów Makbeta, tana Glamis. Opisuje, jak dzielny wódz, nie zważając na przewagę wroga, własnoręcznie rozprawił się z okrutnym buntownikiem Makdonaldem, dosłownie rozcinając go mieczem od pępka do szczęk. Ledwo odparto ten atak, a już siły szkockie musiały stawić czoła norweskiemu królowi Swenonowi, wspieranemu przez zdrajcę, tana Kawdoru. Również i w tej walce Makbet, nazwany „narzeczonym Bellony” (rzymskiej bogini wojny), wraz ze swoim towarzyszem broni, szlachetnym Bankiem, wykazali się nadludzką odwagą, siejąc postrach w szeregach wroga. Zaskoczony, ale i pełen podziwu Dunkan, wysłuchawszy relacji, podejmuje natychmiastową decyzję. Zdrajca, tan Kawdoru, zostanie stracony, a jego tytuł i wszystkie ziemie, w nagrodę za męstwo i lojalność, przypadną Makbetowi.
Scena III: Przepowiednia, Która Truje Duszę
Ponownie znajdujemy się na wrzosowisku, gdzie Wiedźmy czekają na nadejście Makbeta. Ich rozmowa ujawnia ich mściwą i złośliwą naturę – jedna z nich planuje zemstę na mężu kobiety, która nie podzieliła się z nią kasztanami, zamierzając dręczyć go bezsennością i gnać jego statek po wzburzonych morzach. Wtem rozlegają się dźwięki bębnów, zwiastujące przybycie zwycięskich wodzów. Makbet i Banko, wracając z bitwy, są zdumieni widokiem odrażających postaci. Banko zauważa, że choć przypominają kobiety, ich wychudzone twarze i brody przeczą tej płci.
Wiedźmy, ignorując Banka, zwracają się bezpośrednio do Makbeta, witając go trzema tytułami: tanem Glamis (którym już jest), tanem Kawdoru (o czym jeszcze nie wie) oraz przyszłym królem. Makbet jest wstrząśnięty i zszokowany, zwłaszcza ostatnim tytułem. Widząc jego poruszenie, Banko z ironią pyta Wiedźmy, czy i dla niego mają jakąś przepowiednię. Te odpowiadają mu zagadkami: będzie „mniejszy od Makbeta, a większy”, „nie tak szczęśliwy, a szczęśliwszy”, a co najważniejsze – „nie będąc królem, królów płodzić będzie”.
Zanim wodzowie zdążą zadać więcej pytaň, Wiedźmy znikają. Makbet i Banko zastanawiają się, czy nie ulegli halucynacji. Wtedy na wrzosowisku pojawiają się królewscy posłańcy, Rosse i Angus. Przynoszą oni wieści od Dunkana i zwracają się do Makbeta, tytułując go tanem Kawdoru. Wyjaśniają, że poprzedni tan został skazany na śmierć za zdradę, a król w dowód wdzięczności obdarzył tym zaszczytem właśnie jego. Pierwsza część przepowiedni spełnia się na oczach Makbeta, co wstrząsa nim do głębi. Zaczyna wierzyć, że królewska korona jest w jego zasięgu. Banko, choć również zdumiony, ostrzega przyjaciela, by nie ufał siłom ciemności, które często kuszą obietnicami, by doprowadzić do zguby. Jednak w umyśle Makbeta zakiełkowała już „mordercza myśl”. Zaczyna rozważać królobójstwo jako drogę do tronu. Jego ambicja wchodzi w gwałtowny konflikt z lojalnością i sumieniem. Ostatecznie postanawia zdać się na los, mówiąc sobie, że jeśli przeznaczeniem jest, by został królem, stanie się to bez jego aktywnego udziału. Jednak ziarno zła zostało zasiane.
Scena IV: Przeszkoda na Drodze do Tronu
W pałacu królewskim w Forres król Dunkan z żalem dowiaduje się od syna, Malkolma, że stracony tan Kawdoru umarł z godnością, żałując za swoje grzechy. W tym momencie wchodzi Makbet, witany przez króla z największymi honorami i wdzięcznością. Dunkan, ufny i dobroduszny, nie jest w stanie dostrzec mroku, który narodził się w duszy jego kuzyna. W obecności wszystkich dworzan ogłasza dwie ważne decyzje. Po pierwsze, mianuje swojego najstarszego syna, Malkolma, księciem Cumberland, co oficjalnie czyni go następcą tronu. Po drugie, aby uczcić zwycięstwo i okazać Makbetowi szczególną łaskę, postanawia spędzić noc w jego zamku w Inverness.
Dla Makbeta pierwsza z tych wiadomości jest ciosem. Malkolm staje się teraz realną przeszkodą na jego drodze do władzy. W jego umyśle krystalizuje się morderczy plan – książę Cumberland to „kamień, który zawala mu drogę”, i który musi usunąć. Ukrywając swoje prawdziwe intencje pod maską uniżoności, wyjeżdża przodem, by przygotować zamek na przybycie króla.
Scena V: Natchnienie Zbrodni
W zamku w Inverness Lady Makbet czyta list od męża, w którym ten opisuje spotkanie z Wiedźmami i spełnienie się pierwszej części przepowiedni. Jej reakcja jest natychmiastowa i pozbawiona wahania. Ona również pragnie władzy, ale w przeciwieństwie do męża, nie ma żadnych skrupułów. Zna jego naturę – jest ambitny, ale zbyt szlachetny, „zbyt pełen mleka ludzkiej dobroci”, by sięgnąć po koronę w sposób bezwzględny. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. W słynnym monologu przyzywa duchy ciemności, by wyzbyły ją kobiecej wrażliwości i napełniły jej serce „najokrutniejszą srogością”. Chce stać się narzędziem zbrodni, motorem napędowym dla chwiejnej woli męża. Gdy słyszy, że król Dunkan przybędzie do ich zamku jeszcze tej nocy, jej plan nabiera ostatecznego kształtu. Kiedy Makbet przybywa, Lady Makbet wita go słowami pełnymi determinacji, oznajmiając, że słońce, które oświetla przyjazd Dunkana, nigdy nie zobaczy jego wyjazdu. Nakazuje mężowi ukryć mroczne zamiary pod maską gościnności, a resztę przygotowań bierze na siebie.
Scena VI: Uprzejmość Zdrajców
Król Dunkan wraz z orszakiem przybywa do Inverness. Zachwyca się przyjemnym położeniem zamku i czystym powietrzem, co stanowi tragiczną ironię w kontekście planowanej zbrodni. Lady Makbet wychodzi mu na spotkanie, odgrywając rolę idealnej, uniżonej gospodyni. Wymiana uprzejmości i komplementów jest mistrzowskim pokazem fałszu i obłudy.
Scena VII: Ostateczna Perswazja
Podczas gdy w wielkiej sali trwa uczta na cześć króla, Makbet wymyka się, dręczony potężnymi wątpliwościami. W samotności rozważa konsekwencje planowanego czynu. Nie boi się kary pośmiertnej, lecz sprawiedliwości tu, na ziemi. Zdaje sobie sprawę, że łamie podwójne zobowiązanie: jako krewny i jako gospodarz powinien chronić króla, a nie podnosić na niego ręki. Co więcej, Dunkan jest władcą sprawiedliwym i łagodnym, a jego zabójstwo wstrząśnie całym królestwem. Jedynym motywem, który pcha go do zbrodni, jest jego własna, „wygórowana ambicja”. Postanawia zrezygnować z planu.
Wtedy odnajduje go Lady Makbet. Gdy słyszy o jego wahaniu, wpada w furię. Z mistrzowską precyzją atakuje jego najczulsze punkty: zarzuca mu tchórzostwo, kwestionuje jego miłość do niej i jego męskość. Mówi, że gdyby sama złożyła taką przysięgę, jaką on złożył, wyrwałaby niemowlę od własnej piersi i roztrzaskała mu głowę, byle tylko dotrzymać słowa. Jej przerażająca determinacja łamie opór Makbeta. Przedstawia mu konkretny plan: upije winem strażników króla, a gdy ci zapadną w głęboki sen, Makbet zakradnie się do komnaty i zabije Dunkana jego własnymi sztyletami. Następnie ubrudzą krwią śpiących dworzan, aby to na nich spadła wina. Ostatecznie, podziwiając jej „męską odwagę”, Makbet ulega. Zbierając całą swoją wolę, postanawia dokonać zbrodni.
Scena I: Sztylet z Krwi
Jest głęboka, bezgwiezdna noc na dziedzińcu zamku w Inverness. Banko i jego syn, Fleance, nie mogą spać. Banka dręczą koszmarne myśli, związane z przepowiednią Wiedźm. Spotykają Makbeta, który udaje, że jest spokojny. Banko wspomina, jak hojnie król obdarował służbę i Lady Makbet diamentem. Mówi też Makbetowi, że śniły mu się „trzy siostry przeznaczenia”. Makbet kłamie, że w ogóle o nich nie myśli, ale proponuje rozmowę na ten temat w przyszłości. Gdy Banko i Fleance odchodzą, Makbet zostaje sam ze sługą, którego odsyła, by czekał na znak od Lady Makbet – uderzenie w dzwon.
W samotności Makbet doznaje przerażającej halucynacji. Widzi przed sobą sztylet, unoszący się w powietrzu, z rękojeścią zwróconą w jego stronę. Próbuje go chwycić, ale jego dłoń napotyka pustkę. Nagle na ostrzu sztyletu pojawiają się krople krwi. Makbet zdaje sobie sprawę, że to tylko „sztylet umysłu”, wytwór jego rozgorączkowanej wyobraźni, który wskazuje mu drogę do komnaty Dunkana. Wtem rozlega się dźwięk dzwonu. To umówiony sygnał. Dla Makbeta jest to dzwon pogrzebowy, który wzywa Dunkana „do piekła lub do raju”.
Scena II: Po Czynie
Lady Makbet wchodzi na dziedziniec, podniecona alkoholem, który dodał jej odwagi, a który uśpił strażników. Przyznaje, że sama zabiłaby króla, gdyby we śnie nie przypominał jej własnego ojca. Nagle z komnaty królewskiej dobiegają krzyki. Lady Makbet obawia się, że strażnicy się obudzili. Po chwili pojawia się Makbet. Jest w stanie szoku, jego dłonie są unurzane we krwi, w ręku trzyma dwa zakrwawione sztylety. Opowiada żonie, że gdy dokonywał zbrodni, dwaj śpiący w komnacie słudzy obudzili się na chwilę. Jeden krzyknął „Mord!”, a drugi zaczął się modlić. Makbet, słysząc ich modlitwę, nie był w stanie wymówić słowa „Amen”. Ogarnia go przerażenie, słyszy głos, który krzyczy w jego głowie: „Nie zaśniesz już więcej! Makbet sen zamordował!”.
Lady Makbet próbuje przywrócić go do porządku. Nazywa jego lęki wytworem „chorego rozumu”. Zauważa jednak, że przyniósł ze sobą sztylety, które miały zostać na miejscu zbrodni jako dowód winy strażników. Nakazuje mu odnieść je z powrotem i wysmarować krwią twarze śpiących. Makbet kategorycznie odmawia. Nie jest w stanie ponownie spojrzeć na swoje dzieło. Rozwścieczona jego słabością, Lady Makbet nazywa go tchórzem i sama zabiera sztylety, by dokończyć plan.
Gdy zostaje sam, Makbet spogląda na swoje zakrwawione dłonie i wygłasza słynne słowa, że nawet cały ocean Neptuna nie zmyje z nich tej krwi; przeciwnie, jego ręce prędzej zabarwią morze na czerwono. Wtem słychać pukanie do bramy zamku. Makbeta przeraża każdy dźwięk. Wraca Lady Makbet. Jej ręce również są czerwone od krwi, ale serce, jak twierdzi, pozostało „białe”. Z pogardą mówi, że wstydziłaby się mieć tak tchórzliwe serce jak on. Ponagla go, by szybko obmył ręce i przebrał się w nocne szaty, aby nikt nie podejrzewał, że nie spali.
Scena III: Odkrycie i Fałszywa Żałoba
Pukanie do bramy staje się coraz głośniejsze. Pijany Odźwierny, mamrocząc pod nosem, że jest strażnikiem bram piekielnych, wreszcie otwiera. Do zamku wchodzą Makduf, tan Fajfu, i Lennox. Przybyli, by obudzić króla na jego własne życzenie. Makbet pojawia się, ubrany w szlafrok, i prowadzi Makdufa do królewskiej komnaty. Czekając na zewnątrz, Lennox opisuje straszną, pełną złowrogich znaków noc: wiatr wył jak w kominach, słychać było jęki umierających, a sowa, ptak nocy, krzyczała przez całą noc.
Nagle z komnaty wybiega przerażony Makduf, krzycząc o „zgrozie, zgrozie, zgrozie!”. Odkrył zamordowanego króla. Na jego okrzyk i bicie dzwonów alarmowych zbiegają się wszyscy mieszkańcy zamku: Banko, Lady Makbet, a w końcu synowie króla, Malkolm i Donalbein. Makbet i Lady Makbet odgrywają scenę szoku i rozpaczy. Lennox wspomina, że strażnicy leżeli we krwi, a ich sztylety leżały brudne na poduszkach. W tym momencie Makbet oświadcza, że w przypływie „gwałtownej miłości” do króla, w szale zemsty, zabił obu szambelanów. Ten nieplanowany, impulsywny czyn budzi pierwsze podejrzenia Makdufa. Lady Makbet, być może widząc to i chcąc odwrócić uwagę od nierozważnych słów męża, udaje omdlenie i zostaje wyniesiona.
Gdy większość wychodzi, by naradzić się w wielkiej sali, Malkolm i Donalbein zostają na uboczu. Błyskawicznie oceniają sytuację. Wiedzą, że żal okazywany przez otoczenie jest fałszywy i że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyż jako następcy tronu są kolejnym celem mordercy. Postanawiają natychmiast uciekać, nie żegnając się z nikim. Malkolm udaje się do Anglii, a Donalbein do Irlandii.
Scena IV: Cień Podejrzenia
Przed zamkiem Rosse rozmawia ze Staruszkiem o nienaturalnych zjawiskach, które towarzyszyły śmierci króla: słońce nie wzeszło, a sokoła zabiła sowa polująca na myszy. Konie Dunkana, znane ze swej łagodności, wpadły w szał, wyłamały stajnie i pożarły się nawzajem. Przyroda zdaje się buntować przeciwko zbrodni, która zakłóciła naturalny porządek świata.
Nadchodzi Makduf. Informuje, że podejrzenie o zorganizowanie mordu padło na uciekających synów króla, którzy rzekomo przekupili strażników. W związku z tym, jako najbliższy krewny, Makbet został już ogłoszony królem i udał się do Scone na koronację. Rosse postanawia również tam pojechać. Makduf jednak odmawia udziału w ceremonii i oświadcza, że wraca do swojego zamku w Fajfie. Jego decyzja jest cichym, ale wyraźnym aktem dezaprobaty i podejrzenia wobec nowego władcy.
Scena I: Strach przed Przyjacielem
Minęło trochę czasu. Makbet jest królem. W pałacu w Forres Banko w samotności rozmyśla nad ostatnimi wydarzeniami. Wszystko, co przepowiedziały Wiedźmy Makbetowi, spełniło się. Banko podejrzewa, że jego przyjaciel „nieczysto sobie począł”, by zdobyć tron. Jednocześnie rodzi się w nim nadzieja, że skoro przepowiednia dla Makbeta się sprawdziła, to i jemu pisane jest zostać „ojcem królów długiego szeregu”.
Wchodzi Makbet jako król, a u jego boku Lady Makbet jako królowa, w otoczeniu dworzan. Z fałszywą serdecznością witają Banka, nazywając go głównym gościem wieczornej uczty. Wypytują go o plany na popołudnie. Banko informuje, że wraz z synem Fleance’em wybiera się na przejażdżkę konną. Makbet prosi go, by nie oddalał się zbytnio i wrócił na czas. Po odejściu Banka, Makbet odprawia wszystkich dworzan. W samotności jego myśli krążą wokół Banka. Ogarnia go paranoiczny lęk. Pamięta przepowiednię Wiedźm, która obiecała tron potomstwu Banka. Zdaje sobie sprawę, że „splamił duszę” i zamordował Dunkana tylko po to, by korona ostatecznie przypadła synom jego przyjaciela. Postanawia oszukać przeznaczenie. Wzywa dwóch morderców, których wcześniej już wynajął. W długiej rozmowie przekonuje ich, że to Banko był w przeszłości przyczyną wszystkich ich nieszczęść. Rozbudzając w nich chęć zemsty, zleca im zabójstwo Banka i jego syna, Fleance’a. Zbrodnia ma być dokonana tej nocy, z dala od pałacu.
Scena II: Rozpad Małżeństwa
W innej części pałacu Lady Makbet również nie zaznaje spokoju. Mówi, że bezpieczniej jest być ofiarą mordu, niż żyć w ciągłym lęku i niepewności jako morderca. Gdy przychodzi Makbet, próbuje go pocieszyć, radząc, by nie rozpamiętywał tego, co nieodwracalne. Jednak Makbeta dręczą te same koszmary. Mówi o „strasznych snach”, które wstrząsają nim co noc. Wyznaje, że zazdrości Dunkanowi, który śpi spokojnie w grobie. Ujawnia swój lęk przed Bankiem i Fleance’em. Lady Makbet próbuje go uspokoić, ale widać, że między małżonkami rośnie dystans. Makbet nie wtajemnicza jej już w swoje plany. Mówi jej jedynie, że tej nocy wydarzy się „czyn straszliwy”, ale nie zdradza szczegółów. Jest to początek jego samotnej drogi w głąb zbrodni i szaleństwa.
Scena III: Zasadzka
W parku nieopodal pałacu dwaj mordercy czekają na Banka. Dołącza do nich trzeci, wysłany przez Makbeta dla pewności. Zbliża się zmierzch. Nadjeżdżają Banko i Fleance. Gdy schodzą z koni, by ostatni odcinek drogi do pałacu pokonać pieszo, mordercy rzucają się na nich. W zamieszaniu udaje im się zabić Banka, który w ostatnich słowach krzyczy do syna, by uciekał i pomścił jego śmierć. W ciemnościach Fleance’owi udaje się zbiec.
Scena IV: Duch na Uczcie
W wielkiej sali pałacowej rozpoczyna się uroczysta uczta. Makbet wita gości, przechadzając się między stołami. Nagle przy drzwiach pojawia się jeden z morderców. Z twarzą umazaną krwią, zdaje Makbetowi relację. Banko nie żyje, ma „dwadzieścia śmiertelnych ran w głowie”, ale Fleance uciekł. Ta wiadomość ponownie wpędza Makbeta w panikę. Wie, że ucieczka Fleance’a oznacza, że zagrożenie nie minęło.
Gdy wraca do gości, Lady Makbet upomina go, by zajął swoje miejsce i spełniał obowiązki gospodarza. Lennox wskazuje mu puste krzesło. Jednak Makbet widzi na nim zakrwawionego ducha Banka, który patrzy na niego z wyrzutem. Nikt inny nie widzi zjawy. Przerażony Makbet zaczyna krzyczeć na ducha, by ten nie potrząsał nad nim swoimi „krwawymi włosami”. Goście są zdezorientowani i zszokowani. Lady Makbet próbuje ratować sytuację, tłumacząc, że jej mąż od młodości cierpi na chwilowe ataki, które szybko mijają. Na stronie, szepcząc do męża, oskarża go o tchórzostwo i halucynacje. Duch znika, a Makbet powoli dochodzi do siebie. Próbuje obrócić wszystko w żart i wznosi toast za zdrowie nieobecnego Banka. W tym momencie duch pojawia się ponownie. Tym razem reakcja Makbeta jest jeszcze gwałtowniejsza. Krzyczy, że wolałby walczyć z niedźwiedziem, tygrysem lub ożywionym Bankiem z krwi i kości, niż patrzeć na tę przerażającą zjawę. Widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli, Lady Makbet w pośpiechu kończy ucztę i prosi gości o natychmiastowe odejście.
Gdy zostają sami, Makbet jest wyczerpany i roztrzęsiony. Uświadamia sobie, że „krew za krew woła”. Zauważa, że Makduf zignorował jego wezwanie i nie pojawił się na uczcie. Postanawia wysłać do niego posłańca, a sam, następnego dnia, udać się do Wiedźm, by poznać najgorsze, co go czeka. Stwierdza, że zaszedł już tak daleko w morzu krwi, że powrót jest równie trudny, jak dalsze brnięcie w zbrodnię.
Scena V: Gniew Hekate
Na wrzosowisku Hekate, królowa czarownic, z gniewem upomina trzy Wiedźmy. Jest wściekła, że bez jej udziału wplątały się w sprawy Makbeta, marnując swoje przepowiednie na „krnąbrnego, wściekłego” śmiertelnika, który dba tylko o własne korzyści. Nakazuje im przygotować kotły i zaklęcia na jutro, gdy Makbet przybędzie, by poznać swoje przeznaczenie. Hekate zapowiada, że stworzy magiczne iluzje, które dadzą mu fałszywe poczucie bezpieczeństwa i pchną go ku ostatecznej zagładzie.
Scena VI: Szepty Buntu
W pałacu w Forres Lennox rozmawia z innym lordem o dziwnych zbiegach okoliczności. Z ironią zauważa, jak wygodnie się składa, że Dunkan i Banko nie żyją, a ich synowie, Fleance, Malkolm i Donalbein, pouciekali, co czyni ich głównymi podejrzanymi. Jednak pod tą ironiczną fasadą kryje się głębokie podejrzenie wobec Makbeta. Lord informuje Lennoxa, że Makduf udał się na dwór angielskiego króla Edwarda, gdzie schronienie znalazł również Malkolm. Makduf błaga angielskiego monarchę o pomoc w zorganizowaniu armii, która obali tyrana i przywróci Szkocji prawowitego władcę. Wieść o tym dotarła już do Makbeta, który wpadł w furię i szykuje się do wojny. Obaj rozmówcy modlą się o powodzenie misji Makdufa, by ich kraj mógł wreszcie uwolnić się od „przeklętej dłoni” tyrana.
Scena I: Fałszywe Obietnice
W mrocznej jaskini, wokół bulgoczącego kotła, trzy Wiedźmy odprawiają odrażający rytuał, wrzucając do naczynia makabryczne składniki: palec nieślubnego dziecka, wątrobę bluźnierczego Żyda, krew małpy. Przybywa Hekate, chwali ich pracę i dołącza do tańca. Gdy rytuał się kończy, w jaskini pojawia się Makbet. Z arogancją żąda odpowiedzi na swoje pytania, nie zważając na to, jakie kataklizmy miałyby wywołać.
Wiedźmy przywołują trzy zjawy. Pierwsza to głowa w hełmie, która ostrzega Makbeta, by „strzegł się Makdufa, tana Fajfu”. Druga to zakrwawione dziecko, które obwieszcza, że „nie zginie z ręki człowieka zrodzonego z niewiasty”. Trzecia zjawa to dziecko w koronie, trzymające w ręku gałąź. Przepowiada ona, że Makbet „niezwyciężony będzie, póki las Birnam na wzgórze Dunsinan nie pójdzie”.
Te dwie ostatnie przepowiednie napełniają Makbeta poczuciem absolutnej pewności siebie i niezwyciężoności. Uważa, że skoro każdy człowiek rodzi się z kobiety, a lasy nie mogą chodzić, nic mu nie grozi. Mimo to, dla pewności, postanawia zabić Makdufa. Chce jednak wiedzieć jeszcze jedno: czy potomkowie Banka będą rządzić w Szkocji. Wiedźmy ostrzegają go, by nie pytał, ale on nalega. Wówczas pojawia się ostatnia, przerażająca wizja: korowód ośmiu królów, z których ostatni trzyma lustro, a za nimi kroczy uśmiechnięty duch Banka. W lustrze Makbet widzi kolejnych władców, potomków Banka. Ta wizja doprowadza go do rozpaczy. Wiedźmy znikają, a do jaskini wchodzi Lennox, który informuje króla, że Makduf uciekł do Anglii. Ta wiadomość przypieczętowuje los rodziny Makdufa. Makbet, w przypływie zimnej furii, postanawia od tej pory działać bez wahania. Wydaje rozkaz najazdu na zamek Makdufa w Fajfie i zamordowania jego żony, dzieci i wszystkich krewnych.
Scena II: Rzeź Niewiniątek
W zamku w Fajfie Lady Makduf jest zrozpaczona i zła na męża za to, że zostawił ją i dzieci, uciekając z kraju. W rozmowie z Rossem oskarża go o tchórzostwo i brak miłości. Rosse próbuje ją pocieszyć, sugerując, że Makdufem kierowała mądrość, a nie strach, ale sam jest poruszony i szybko odchodzi. Lady Makduf w gorzkiej rozmowie z synkiem mówi mu, że jego ojciec nie żyje, a był zdrajcą. Inteligentny chłopiec nie daje jej wiary. Nagle do komnaty wpada nieznajomy posłaniec, ostrzegając ją przed zbliżającym się niebezpieczeństwem i błagając, by uciekała. Zanim zdąży podjąć jakąkolwiek decyzję, do zamku wdzierają się mordercy. Pytają o Makdufa. Gdy Lady Makduf odmawia odpowiedzi, a jej syn odważnie nazywa ich kłamcami i broni honoru ojca, jeden z morderców przebija chłopca sztyletem. Umierając, dziecko krzyczy do matki, by uciekała. Lady Makduf z krzykiem wybiega, ścigana przez zabójców.
Scena III: Próba Lojalności i Straszliwa Wieść
W Anglii, na dworze króla Edwarda, Malkolm wystawia lojalność Makdufa na próbę. Podejrzewając, że może on być szpiegiem wysłanym przez Makbeta, Malkolm przedstawia siebie w jak najgorszym świetle. Twierdzi, że gdyby został królem, jego lubieżność, chciwość i brak jakichkolwiek królewskich cnót sprawiłyby, że Makbet wydałby się przy nim „niewinny jak jagnię”. Makduf początkowo próbuje go usprawiedliwiać, ale gdy Malkolm oświadcza, że zniszczyłby pokój i zgodę w królestwie, Makduf wpada w rozpacz. Opłakuje los Szkocji, która nie ma nadziei na ocalenie, skoro jej prawowity dziedzic jest tak zdeprawowany.
Ta szczera, patriotyczna rozpacz przekonuje Malkolma o uczciwości Makdufa. Wyznaje, że wszystko, co powiedział, było kłamstwem, mającym na celu sprawdzenie jego wierności. W rzeczywistości jest gotów walczyć o swój kraj. Informuje go, że angielski dowódca Siward i dziesięć tysięcy żołnierzy są gotowi do wymarszu na Szkocję.
W tym momencie przybywa Rosse, prosto ze Szkocji. Początkowo nie ma odwagi przekazać straszliwych wieści. Opisuje tragiczną sytuację w kraju rządzonym przez tyrana, gdzie „jęki i krzyki rozdzierają powietrze”. W końcu, naciskany przez Makdufa, wyznaje prawdę: jego zamek został zdobyty, a jego „żona i dzieci dziko wymordowane”. Makduf jest zdruzgotany. Ogarnia go potworny ból i poczucie winy, że opuszczając ich, naraził ich na śmierć. Malkolm namawia go, by zamienił żal w gniew i zemstę. Makduf przysięga, że tak zrobi, ale najpierw musi opłakać stratę jako mąż i ojciec. W końcu, z nową, straszliwą determinacją, prosi niebiosa, by pozwolily mu stanąć twarzą w twarz z Makbetem i pomścić niewinną krew.
Scena I: Sen Szaleńca
W pałacu w Dunsinan, dama dworu rozmawia z lekarzem o niepokojącym zachowaniu Lady Makbet. Od czasu, gdy król wyruszył na pole bitwy, królowa lunatykuje. Wstaje w nocy z łóżka, pisze list, pieczętuje go, a potem wraca spać – wszystko to w głębokim śnie. Nagle pojawia się sama Lady Makbet. Ze świecą w ręku, z otwartymi, ale nic nie widzącymi oczami, przechodzi przez komnatę. Zaczyna pocierać dłonie, jakby próbowała coś z nich zmyć. W przerażającym monologu, który jest strumieniem podświadomości, na jaw wychodzą wszystkie jej zbrodnie. Mówi o „przeklętej plamie” krwi, której nie może się pozbyć, o krwi starca Dunkana, o zamordowanej żonie Makdufa. Czuje „zapach krwi”, którego „wszystkie kadzidła Arabii nie uwolnią”. Lekarz i dama dworu słuchają z przerażeniem, jak królowa nieświadomie wyznaje swoje najmroczniejsze sekrety. Lekarz stwierdza, że jej choroba wykracza poza jego kompetencje – potrzebny jest jej „spowiednik, a nie lekarz”.
Scena II: Nadciągająca Burza
Grupa szkockich lordów – Angus, Lennox, Menteith, Caithness – maszeruje ze swoimi wojskami w stronę lasu Birnam, by połączyć się z nadciągającą armią angielską pod wodzą Malkolma i Makdufa. Rozmawiają o Makbecie. Jego władza opiera się już tylko na przymusie, a żołnierze służą mu ze strachu, a nie z miłości. Nazywają go tyranem, który oszalał i zabarykadował się w twierdzy Dunsinan. Jego królewski tytuł wisi na nim „niby płaszcz olbrzyma na karłowatym złodzieju”. Wszyscy są gotowi przelać krew, by oczyścić ojczyznę z tyranii.
Scena III: Pycha przed Upadkiem
W zamku Dunsinan Makbet z pogardą odrzuca doniesienia o zbliżającej się armii. Czepia się kurczowo przepowiedni Wiedźm, powtarzając, że nie musi się bać, dopóki las Birnam nie podejdzie pod zamek i że nie zginie z ręki nikogo zrodzonego z kobiety. Jego arogancja miesza się jednak z głębokim zmęczeniem i świadomością klęski życiowej. W monologu przyznaje, że jego życie „wpadło w żółć i zeschło” i że zamiast honoru, miłości i posłuszeństwa, na starość czekają go tylko przekleństwa. Wydaje rozkazy, przygotowując się do oblężenia. Pyta lekarza o stan żony. Gdy ten odpowiada, że dręczą ją „natrętne widzenia”, Makbet z goryczą każe mu „rzucić psom” medycynę, skoro nie potrafi uleczyć chorego umysłu.
Scena IV: Ruchomy Las
W lesie Birnam armia angielska łączy się ze zbuntowanymi szkockimi tanami. Malkolm wydaje genialny w swej prostocie rozkaz: każdy żołnierz ma uciąć gałąź z drzewa i nieść ją przed sobą. W ten sposób ich prawdziwa liczba zostanie ukryta przed zwiadowcami Makbeta. Armia rusza w stronę Dunsinan, a wraz z nią – las Birnam.
Scena V: Cień i Furia
Makbet, pewny siły zamkowych murów, rozkazuje wywiesić sztandary. Jest przekonany, że wróg zginie z głodu pod jego twierdzą. Nagle z wnętrza zamku dobiega krzyk kobiet. Seyton, oficer Makbeta, wychodzi, by sprawdzić, co się stało, i wraca z wiadomością: „Królowa, panie, umarła”. Ta wieść nie robi już na Makbecie większego wrażenia. Jego dusza jest wypalona z emocji. Wygłasza jeden z najsłynniejszych monologów w historii literatury, porównując życie do „przechodniego półcienia”, „nędznego aktora”, który przez chwilę puszy się na scenie, by zniknąć w nicości. Życie to „powieść idioty, głośna, wrzaskliwa, a nic nieznacząca”.
Jego nihilistyczne rozważania przerywa przybycie przerażonego posłańca. Z trudem jest on w stanie wykrztusić to, co zobaczył: „panie, las Birnam ruszył się z miejsca”. Makbet wpada w szał, grożąc posłańcowi powieszeniem, ale w jego sercu rodzi się pierwszy prawdziwy lęk. Zaczyna wątpić w dwuznaczne przepowiednie Wiedźm. Mimo to postanawia walczyć do końca. Nakazuje bić w dzwony alarmowe i ruszyć do boju. Jeśli ma zginąć, to zginie w walce.
Scena VI i VII: Ostatnia Bitwa
Przed zamkiem Malkolm nakazuje żołnierzom odrzucić gałęzie i odsłonić swoje prawdziwe oblicze. Rozpoczyna się bitwa. Makbet walczy z desperacją. Staje do pojedynku z młodym Siwardem, synem angielskiego dowódcy. Z pogardą pyta go o imię i zabija go, krzycząc, że młodzieniec musiał być „zrodzony z niewiasty”. To zwycięstwo na krótko umacnia jego wiarę w przepowiednię.
Tymczasem Makduf szuka go po całym polu bitwy, pragnąc osobistej zemsty. Zamek Dunsinan poddaje się niemal bez walki, a wielu żołnierzy Makbeta przechodzi na stronę Malkolma.
W końcu Makbet i Makduf stają naprzeciw siebie. Makbet wyznaje, że unikał tego spotkania, bo ma już na sumieniu zbyt wiele krwi z jego rodu. Mimo to, pewny siebie, mówi Makdufowi, że jego wysiłki są daremne, gdyż on sam nosi „zaczarowane życie”, którego nie może tknąć nikt „zrodzony z niewiasty”.
Wtedy Makduf wypowiada słowa, które pieczętują los tyrana: „A więc rozpaczaj o twoim zaklęciu! […] Makduf przed czasem ze swojej matki wydarty był łona”. Makduf urodził się przez cesarskie cięcie.
Słysząc to, Makbet traci całą odwagę. Ostatnia przepowiednia, jego ostatnia nadzieja, okazała się oszustwem. Odmawia dalszej walki. Makduf z pogardą mówi, że w takim razie wezmą go żywcem i będą pokazywać w klatce jako potwora. Te słowa na nowo budzą w Makbecie dumę wojownika. Odpowiada, że nie ugnie karku przed „młodym Malkolmem” i nie zostanie pośmiewiskiem tłumu. Rzuca się do ostatniego, beznadziejnego ataku.
Po chwili na scenę wchodzą zwycięzcy: Malkolm, stary Siward, Rosse i inni. Siward z bólem, ale i z dumą dowiaduje się o bohaterskiej śmierci syna. Wtedy pojawia się Makduf, niosąc na pice odciętą głowę Makbeta. Pozdrawia Malkolma jako nowego, prawowitego króla Szkocji.
W swoim końcowym przemówieniu Malkolm nadaje swoim tanom tytuły hrabiów, wzywa do powrotu wszystkich wygnańców, którzy uciekli przed tyranią, i zapowiada ukaranie popleczników „zmarłego rzeźnika i jego szatańskiej królowej”, która, jak się okazuje, popełniła samobójstwo. Porządek i sprawiedliwość zostają przywrócone. Szkocja jest wolna.
Tragiczna podróż Makbeta kończy się tak, jak musiała się zakończyć – w morzu krwi i rozpaczy, wraz ze śmiercią tyrana i przywróceniem naturalnego porządku w umęczonej Szkocji. Jego upadek jest totalny; tracąc życie z ręki Makdufa – człowieka, którego narodziny w sposób symboliczny oszukały przepowiednię – traci ostatni bastion fałszywej pewności siebie. Śmierć jego żony, pogrążonej w szaleństwie i samobójstwie, dopełnia obrazu kompletnej klęski, ukazując, że ciężaru ich wspólnych zbrodni nie było w stanie unieść żadne z nich. Dramat Szekspira pozostaje uniwersalną przestrogą o tym, jak niszczycielska potrafi być żądza władzy, która deprawuje duszę, niszczy więzi i prowadzi do nieuchronnej katastrofy. Ostatecznie, chaos wywołany przez jednostkę zostaje zażegnany, a objęcie tronu przez prawowitego władcę, Malkolma, symbolizuje nadzieję na uzdrowienie i odbudowę królestwa na fundamentach prawa i sprawiedliwości.