Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Akcja utworu rozgrywa się w surową, listopadową noc w małej, wiejskiej kaplicy. Siedem postaci trzyma się skrycie w cieniu – wszyscy mieszkańcy wsi przybyli na niezwykły obrzęd „Dziadów”, praktykowany od dawnych czasów dla ulżenia duszom zmarłych. Najważniejszą osobą jest Guślarz – to on zna sekrety przywoływania duchów i potrafi porozumieć się z zaświatami. Tuż obok niego stoi Starzec, najstarszy mieszkaniec wsi, symbol łączności z tradycją, ale jego rola jest głównie obserwacyjna. Wszyscy milczą, czekając na znak.
Guślarz podnosi się powoli, wychodzi z cienia i rozjaśnia kaplicę jedynie płomieniem świecy trzymanej w kropidło. Woła wieśniaków, by zamknęli drzwi na kłódki – każda szczelina musi zostać uszczelniona, by żaden wiatr ani światło księżyca nie zakłóciły rytuału. Dusze mają przychodzić z zaświatów, a nie zderzać się z błyskiem lampy czy przewiewem powietrza. Wieśniacy wykonują polecenia z nabożną czcią: przygważdżają drzwi, zanoszą łańcuchy, zasłaniają okna starymi sukniami. Kaplica tonie w półmroku, jedynie świeca w kropidle migocze, a obok niej wielki garnek żelazny wypełniony wódką – przygotowaną na późniejszy etap obrzędu.
Guślarz staje pośrodku kaplicy i woła:
„Cisza! Zameczkować drzwi, światła zgasić, okna zasłonić…”
Kiedy warunki są spełnione, nakazuje przygotować kądziel – garść aromatycznego ziela, które po odpaleniu wydzieli obłoki dymu, ułatwiając kontakt ze światem nadprzyrodzonym. Wszyscy ustawiają się w czworobok wokół trumny, głowy pochylone, ręce złożone. Guślarz podkłada ziółko do kadzielnicy, podpala i zaczyna powoli obracać się wokół, wypowiadając starodawne formuły:
Każde wezwanie jest poprzedzone trzema stuknięciami w ścianę lub coś metalowego, aby zagwarantować echa sięgające najdalszych zakamarków zaświatów.
W pierwszej kolejności pojawiają się dwa niewinne widma – Józio i Rózia. Kształty zjaw są niewyraźne, jak mgiełki, ale przybierające formę dwóch dzieci: chłopca i dziewczynki, ubranych w delikatne szaty koloru białego. Guślarz pochyla się nad nimi:
Guślarz przytakuje i cytuje boskie prawo:
„Kto nie zaznał goryczy ani razu, nie zazna słodyczy w Niebie.”
Dzieci proszą o dwa ziarenka gorczycy – symbol minimalnego cierpienia potrzebnego do zrównoważenia ich niebiańskiej radości. Wieśniacy w ciszy podają ziarenka; duchy znikają, lecz ich uśmiechy na krótką chwilę rozjaśniają mrok kaplicy.
Następnie w przejmującej ciszy — przerywanej jedynie trzepotem ptasich skrzydeł za oknem — ukazuje się Widmo Złego Pana, zmarłego przed trzema laty właściciela dóbr. Jego sylwetka jest wysoka, odziana w połyskliwy strój, ale twarz ma zgniłowatą, oczy roziskrzone szaleństwem. Ręce z przeżartego popiołu, wokół głowy iskry i sępy krążące niczym wokół ciała.
Guślarz pyta:
Wówczas z asysty pojawiają się kruki i sowy – dawne ofiary Pana, które teraz bezlitośnie wyrywają mu każde ziarno nadziei. Próbują podać mu wodę i dwa ziarenka pszenicy, ale ptactwo – wcielone w czarne chmury kruczych postaci – kradnie każde okruchy żywności. Sam Widmo zrozpaczone oznajmia, że poniósł na ziemi dręczący go głód i że dopóki choć jedna zmarszczka gargantuicznego życia Pana nie zostanie skropiona łzą litości, nie zazna spokoju.
Guślarz próbuje nakłonić widmo do modlitwy i prosi wieśniaków o błagalne pacierze, lecz bezskutecznie. W końcu odgania ducha zaklęciami i nakazuje krukom wrócić tam, skąd przyszły.
Kolejny etap obrzędu – przywołanie dusz średnich, żyjących na ziemi bez trosk, lecz i bez uczucia. Tym razem wchodzi Zosia, najpiękniejsza we wsi pastereczka, owiana legendą niezdolności do miłości. Ma na głowie wianek baranków, w dłoni cienką gałązkę, a twarz ukryta za mgiełką łez. Wokół jej postaci tańczą motyle, lecz gdy Zosia wyciąga ręce, by je pochwycić – one ulatują, jakby drwiły z jej pragnienia.
Guślarz pyta:
Duch dziewczyny przyznaje, że choć śmierć oszczędziła jej trosk dnia codziennego, odebrała prawo do ziemi i do rąk, które mogłaby nacieszyć miłością. Prosi więc obecnych młodzieńców, by stanęli wokół i przyciągnęli ją ku ziemi. Jednak ręce Zosi — jak cienie — nie dają się dotknąć. Nikt nie potrafi przytrzymać jej ramion, bo jej ciało unosi podmuchem wiatru. Guślarz uspokaja:
„Nie martw się, Zosiu. Czas twej pokuty nie minął. Po dwóch latach wrócisz do pełni niebiańskiej pociechy.”
Gdy wszystkie wcześniej wymienione duchy otrzymają choć drobne jałmużny (mak, soczewica, pszenica) i wysłuchają modlitw, guślarz decyduje o zakończeniu obrzędu. Nakazuje zapalić świece, odkryć okna, zdjąć kłódki z drzwi. Wówczas w progi kaplicy wschodzi Pasterka – młoda kobieta w żałobnej sukni, siedząca na grobie. Obok niej pojawia się nagle kolejna zjawa o bladym obliczu i ociekającą krwią z serca. Ten duch milczy, wskazuje jedynie palcem na pierś Pasterki, jakby miał objawić jej największą tajemnicę życia i śmierci.
Guślarz próbuje przemówić do ducha:
W końcu Guślarz zwraca się do Pasterki:
Wreszcie Guślarz bierze gromnicę – długą, białą świecę o palącym się śnieżnobiałym płomieniu – i nakazuje wynieść Pasterkę poza mury kaplicy. Krople wosku syczą, a zjawa podąża tuż za nią, znikając dopiero na dworze, gdy wpada w wir mgły. Wtedy cały tłum wsi odetchnął, bo rytuał dobiegł końca i ostatnie duchy wróciły na swoje miejsce.
„Dziady” część II ukazują barwny, pełen grozy i wzruszeń spektakl, w którym Mickiewicz zestawia ludowe wierzenia z uniwersalnymi pytaniami o los duszy, moralność i wagę empatii. Njważniejsze przesłanie to wezwanie do pamięci i modlitwy za zmarłych, ale także przekonanie, że prawdziwe odkupienie wymaga od ludzi żywych zaangażowania – choćby w najmniejszym geście litości.